poniedziałek, 7 lutego 2011

„Zapałeczki Panu wypadły”

Zdarzyło Wam się kiedyś, czy to w dzieciństwie czy w dalszych etapach życia, by pomylono Waszą płeć? Zamiast „Czy mogłabyś mi pomóc?, to „Czy mógłbyś?”, a do chłopczyka „A ty dziewczynko, co chcesz kupić? Lizaka?”

Po obcięciu włosów „na jeżyka” i utrzymywaniu krótkiej fryzury, zdarza mi się raz na jakiś czas, zwłaszcza gdy zimą jestem szczelnie opatulona i piersi nie widać, zostać chłopcem albo Panem, częściej Panem. Zazwyczaj prostuję mówiąc Pani, ale nie zawsze, bo bawi i raduje mnie to. Bawi i raduje mnie ta niejednoznaczność, to nieokreślenie, to poza płcią bycie. Ten czy ta którzy mają możliwość usłyszeć moje sprostowanie, bardzo przepraszają, ale za co? Mnie to nie boli, mnie to cieszy. Jest to również argument nie do obalenia, że w społeczeństwie swoje płcie klasyfikujemy na podstawie wizualnego odbioru, zwłaszcza w sytuacjach „szybkiego i pierwszego kontaktu”, np. sklep, bank, autobus.

Nie robię makijażu, nie depiluję brwi, rzadko maluję paznokcie, ubieram się w wygodne rzeczy, lubię czuć się swobodnie, nie noszę torebki, tylko plecak. Nie jestem „ukobiecona”, oj nie. Ciekawe, czyż nie? Nie „nosisz się po kobiecemu”, to ludzie mylą twoją płeć. Świadczy to o tym jak mocno utrwalone mamy określone wyobrażenia o „męskości” i „kobiecości”.

Jestem sobą. To jest dla mnie ważne. Nie potrzebuję „męską” czy „kobiecą” być. Po prostu jestem. Prawdopodobnie można mnie zdefiniować, jak wszystko i wszystkich na tym świecie. Nie uciekam od nazwania mnie. Spoko, chce mnie ktoś nazwać „męską”, nie ma sprawy. Tylko, że ja jestem ponad to. Jestem wolna. Wewnętrznie. Nie zmienię siebie na bardziej jednoznaczną wizualnie, bo nie widzę potrzeby. Jestem otwarta jak dom bez drzwi. Zapraszam na herbatę, czy kawę, jak kto woli.

6 komentarzy:

  1. Ja z chęcią wpadnę na kawę, a poza tym mnie też często biorą za chłopaka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś dawno temu, jak jeszcze chodziłem do spowiedzi, to pewnego razu po wyznaniu grzechów w oczekiwaniu na pouczenie usłyszałem: "ty jesteś mężatką?" Dziś uznaję to za znak ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo czasy są płynne...

    OdpowiedzUsuń
  4. hehhehe, Aniu fajnie się czyta Twój wpis, ja natomiast staram się starać o swój kobiecy wygląd (jak wychodzi, tak wychodzi ;P;P) ale fakt, kiedyś co do mnie też były wątpliwości - co prawda na jednym ze zdjęć. Przy wyrabianiu paszportu pani zapytała moją mamę wpatrując się w moje oblicze na papierze foto "a to chłopak czy dziewczyna?". Do dziś czuję oburzenie ;P;P

    OdpowiedzUsuń
  5. tak... albo "czego pani szuka!" (wbrew pozorom nie wyglądam jak na obrazku)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ważne aby byc sobą...
    jak miałam długie włosy mówili do mnie chłopcze, teraz przy krótkich niechcący proszę pana...
    ale i tak najbardziej zaskakuje komentarz znajomych płci męskiej: jak na babę to fajny z ciebie kumpel...czy coś to znaczy? w każdym razie mi nie przeszkadza, cho uważam się za 2100%kobietę

    OdpowiedzUsuń